poniedziałek, 30 marca 2009

Księga średniowiecznych legend



Całkiem niedawno ukazała się na rynku wydawniczym praca Francesc Miralles z przepięknymi ilustracjami autorstwa Adria Fruitos, pt.:'Wielka księga średniowiecznych legend'.
Jest to niezwykły zbiór średniowiecznych legend i opowieści, i mimo że książka ta przeznaczona jest przede wszystkim dla dzieci, to może wydać się równie interesująca dla nas dorosłych...
Już sama szata graficzna warta jest uwagi. Wszystkie ilustracje, wykonane z niezwykłą starannością i drobiazgowością, przypominają obrazy pochodzące iście z epoki wieków średnich. Stają się one doskonałym wstępem do dalszej wędrówki przez zaczarowany świat legend, które zostają tutaj opowiedziane na nowo. Interesująca jest forma ich prezentacji. Znajduje się tutaj 11 legend, a każda historia poprzedzona jest krótkim wstępem i notatką, dotyczącą jej genezy. W ten sposób zostajemy właściwie wprowadzeni w ten fascynujący świat...
Na kartach książki pojawiają się zarówno bohaterowie prawdziwi, jak i ci, będący wytworem wyobraźni wcześniejszych autorów, tacy jak - król Artur, Lancelot, Roland, Rycerz z Lwem, czy Robin Hood. Nie brak także słynnych kochanków - Tristana i Izoldy czy Romeo i Julii.
Książka staje się więc magiczną wędrówką do świata, który niestety został już dawno przez nas zapomniany, ale dzięki pracom takim jak ta właśnie,został na nowo wskrzeszony. Ze szczególną dbałością zostają tutaj przypomniane najważniejsze wartości i wzorce postępowania, takie jak: oddanie Bogu, rycerskość, odwaga, miłość aż po grób, wierność, prawda i dobroć...
Na niezwykłych ilustracjach Adria Fruitos ukazane zostały przepiękne postaci, pełne naturalnego wdzięku, zaprezentowane w oryginalnych średniowiecznych strojach. Ponadto nie zabraknie i tutaj - smoków, księżniczek, mrocznych zamków i czarownic...
Cała praca jest swoistą perełką na dzisiejszym rynku wydawniczym, który pełen jest dziś książek o bardzo przeciętnych walorach merytorycznych i mimo że przeznaczona dla dzieci, może warto byłoby, aby i niejeden dorosły po nią sięgnął...

'Wielka księga średniowiecznych legend', Francesc Miralles, Wydawnictwo Media Rodzina, 2008 r.

wtorek, 17 marca 2009

Taniec w epoce Średniowiecza

Taniec w epoce Średniowiecza

Taniec jest tematem ciągle obecnym w kulturze współczesnego świata i bez wątpienia należy do jej trwałych składników, zaś jego korzenie sięgają już epoki Średniowiecza.
W dzisiejszym artykule chciałabym zaprezentować fragment pracy magisterskiej Marty Zagórowskiej-Acerboni, pt.:'Taniec w Polsce XIV i XV wieku na tle europejskim', który ukazał się w 1997 roku w pracy zbiorowej pod redakcją Romana Krzywego - 'Seminaria Staropolskie. Literatura w kontekstach kulturowych'.

Taniec w Europie XIV i XV wieku.
Taniec towarzyski.


Początki tańca towarzyskiego w Średniowieczu można datować na koniec wieku X, kiedy zaczęły się kształtować i ustalać pewne formy taneczne, inicjujące tańce świeckie, wykonywane dla rozrywki (w odróżnieniu od tańców kulturowych) przez kobiety i mężczyzn. Istniały dwa zasadnicze jego rodzaje: rej i taniec w parze. Rej polegał na tym, iż łańcuch tancerzy posuwał się w kole trzymając się za ręce (przy reju zamkniętym) lub nie (przy reju otwartym). Towarzyszyła mu właściwie zawsze pieśń, którą z reguły zaczynał przewodnik. Z czasem rej rozpadł się na pary, dodano mimikę, co doprowadziło do włączenia nowych elementów-zróżnicowania kroków i ruchów gestycznych kobiet i mężczyzn, zmiany miejsc, zwrotów. Taniec jednej pary, czasem trójki - tancerza i dwóch tancerek - miał charakter pantomimy miłosnej, na którą składały się ukłony, wzajemne gonitwy, okrążanie itp., przeważnie z towarzyszeniem pieśni. Pieśń taneczną, ballade lub rondo o równych strofach, wykonywał pierwszy tancerz lub nie tańczący minstrel. Na początku reje, jak i tańce parami tańczono na zamkach, w osadach rzemieślniczych, we wsiach. Na wsi tańczono żywiej i skoczniej, na zamkach zaś spokojniej i poważniej - jednak bez zasadniczych różnic. Stopniowo jednakże na zamkach występowało w tańcu więcej elementów stylizowanych, co wiązać należy z pojawieniem się trubadurów, truwerów, minnesingerów. Ich sztuka miała ogromny wpływ także na rozwój tańca. (...)
Taniec rozwinął się więc w wysublimowaną formę stosunków towarzyskich. Taniec w parze przeobraził się w skomplikowaną pantomimę miłosną, polegającą na grze spojrzeń, ukłonach, dotyku dłoni partnera, ucieczkach, gonitwach oraz zamianie partnerów. Rej przeobraził się w pełen elegancji i powagi procesyjny pochód. Tańce stały się ulubioną rozrywką rycerstwa, niezbędną przy okazji wszelkich uroczystości na zamku: uczt,wesel, chrzcin i podczas podejmowania gości. Kończyły także turnieje rycerskie. Prowadzili je trubadurzy, przygrywając przeważnie na lutni i śpiewając pieśni. W XIII wieku istniała już duża różnica pomiędzy tańcem ludowym - ballata lub ruota ze scenkami pantomimicznymi - i tańcem dworskim - discordo (...). (...) Taniec ludowy był żywiołowy, skoczny, z rytmem prawie surowym, dworski zaś - miękki, powolny, suwany, kołyszący się do łagodnego rytmu. Pierwszy dawał wyraz radości, rozpierającej energii, drugi zaś był wynikiem studiów, edukacji, etykiety oraz wysmakowania intelektualnego. W tańcu wiejskim obecne były jeszcze echa pradawnych skoków, rytuałów magicznych; w tańcu dworskim dominowała hierarchia, ceremonialność, symbolika gestów, stała choreografia, skonwencjonalizowana w czasie długiego okresu aktywności trubadurów. (...) Jednak te dwa środowiska umiały wymieniać się doświadczeniami. Dwór, oglądając żywiołowe zabawy wiejskie, wchłaniał coś ze świeżej i surowej oryginalności tańca zbiorowego. Natomiast wieś mogła zaczerpnąć co nieco z dworskich form tańca indywidualnego i zbiorowego, form wyrafinowanych i dystyngowanych, z elementami już ukształtowanej pantomimy. W XII i XIII wieku uformowała się ballata - bardzo modna również przez następne stulecia, zwłaszcza podczas 'maików'. Była to forma tanecznej gry towarzyskiej, ze zwrotkami odpowiednio dostosowanymi do rytmu tańca i ruchów tańczącego koła lub korowodu. Zabawa polegała na intonowaniu odpowiednich do sytuacji wierszyków i wyliczanek, powtarzanych potem przez chór przy nagłych zwrotach koła. Rytm wybijano nogami, najzwinniejsi tancerze robili piruety i koziołki. (...)
W XIII wieku zaczęła zarysowywać się dwuczęściowość w obrębie jednego tańca ze względu na tempo, metrum i charakter. Pierwszą fazę stanowił kroczony, spokojny pochód, druga zaś była skoczna, żywa, wesoła, zdecydowanie szybsza. Na ogół pierwsza część - rondo lub carole czy estampie - wykonywana była do poważnej pieśni. Po niej zaś następował żywy potaniec przy akompaniamencie instrumentalnym violi, fletu i bębenka. Mogło to być espringale, saltarello lub virlei. Muzycy grali z pamięci - pisane tabulatury służyły im tylko jako pomoc do improwizacji z kilku zapisanych taktów - bardzo często dostosowując muzykę do życzeń tancerzy. Pary posuwały się krokiem stąpanym, dosuwanym, biegiem, przytupem lub podskokami, po linii prostej lub kolistej. Tak jak w pierwszej części pary szły w reju, tak druga część odznaczała się solowymi popisami par, wzajemnym obchodzeniem się, odwracaniem i cofaniem. Partner trzymał partnerkę za przegub ręki lub za rękaw. Już w pierwszych przykładach tego tańca odnajdujemy cechy, które różnicowały ballo i danza, lud i dwór, zabawy wiejskie od ceremonii w miastach, a więc alta danza - trójdzielna, żywiołowa, skoczna, taniec (ballo) tradycyjny - od bassa danza - dwudzielna, wykonywana spokojnie, blisko ziemi, czyli taniec (danza) stylizowany, artystyczny. Z połączenia alta i bassa danza narodziła się suita (suite). Pierwsze formy suity pochodzą z końca XIV wieku, składały się nań na przemian saltarello (...) lub piva i bassa danza, a później pawana. Saltarello było, jak zazwyczaj wszystkie tańce skakane, bardzo wesołe, żywiołowe, ze sporym udziałem pantomimy. Bassadanza, 'królowa tańców' - przeciwnie, stanowiła rodzaj ceremonialnego pochodu, spektakularnej dworskiej procesji. Tańczono ją nisko, krokiem suwanym (...). Nadawała się świetnie do tańców dworskich, stylizacji choreograficznych, zrodzonych właśnie na bazie tego wczesnego rodzaju suity, dzięki pierwszym włoskim nauczycielom tańca. To właśnie oni przekształcili w formy artystyczne stare balli i danze z XIV wieku, do których w XV wieku dołączyły volta, furlana, chiarantana - tańce ludowe, będące pod koniec stulecia czynnikiem narodzin gagliardy, typowo włoskiego tańca renesansu o skocznym rytmie.
W owym czasie należy szukać także źródeł tańca, który w połowie XVII wieku stał się tańcem klasycznym. Szczególnie ważną rolę dla jego rozwoju, a zwłaszcza dla narodzin baletu, odegrało wzajemne przenikanie się pierwiastków typowych dla środowiska ludowego i dworskiego oraz przemieszanie cech chrakterystycznych dla niektórych tańców z wyraźnymi elementami pantomimy: moresca, canario, mattacino, brando. Stopniowo przekształcały się one w intermedia lub epizody taneczne w klasycznej komedii, tworząc rodzaj autonomicznego spektaklu, który poprzedzał balet. (...)
Polecam cały artykuł: Marta Zagórowska - Acerboni, 'Taniec w Polsce w XIV i XV wieku na tle europejskim', który znajduje się w pracy: 'Seminaria Staropolskie. Literatura w kontekstach kulturowych, str. 163-196. Redakcja zbiorowa Romana Krzywego, Warszawa 1997 r.

Chąśnicy...


Kim byli legendarni Chąśnicy? Czy ktokolwiek wie, jaki ziemie zamieszkiwali i skąd przybyli na Wyspę Wolin i Rugię w okresie wczesnego Średniowiecza?
Praca Wrzesława Mechło,
która ukazała się na naszym rynku wydawniczym w 2005 roku, jest dość barwną próbą odpowiedzi na wiele pytań, jakie zrodziły się wokół tego niezwykle ciekawego zagadnienia. Autor publikacji dokonuje tutaj analizy struktury organizacji państwa stworzonego przez tych słowiańskich Wikingów. Opisuje liczne wydarzenia polityczne i militarne w okresie X-XII wieku, a także dokonuje charakterystyki kultury i obyczajowości słowiańskich korsarzy.

'Chąśnicy-słowiańscy Wikingowie', Wrzesław Mechło, Wydawnictwo Zapol, 2005 r.

piątek, 6 marca 2009

Smok Wawelski w... Rzymie


Wszyscy doskonale znamy legendę o krakowskim Smoku Wawelskim. Tym razem zawędrowała ona do aż do Rzymu. Jak to możliwe?
Włoski Teatr Kukiełek 'San Carlino' w Rzymie, przy współpracy Instytutu Polskiego w Rzymie, w ramach 'Progetto Speciale Teatro 2008/2009', wystawia na swej scenie przedstawienie kukiełkowe pt.: 'Il Drago di Cracovia'.
Spektakl w reżyserii i na podstawie tekstów Cateriny Vitiello, został oparty na dość swobodnym przekładzie średniowiecznej legendy o Smoku Wawelskim. To przepiękna opowieść o tym, jak można pokonać zło, nie przy użyciu miecza i siły, ale poprzez wykorzystanie intelektu i życiowej mądrości.
W Krakowie, na Wzgórzu Wawelskim, w ciemniej i ponurej jamie, żyje straszny Smok, który zakłóca spokojny żywot mieszkańców grodu króla Kraka. I to właśnie młody książę Krak, nauczy dzieci, jak mężnie i skutecznie pokonać zło, nie mając jednak w zanadrzu siły fizycznej. Strach i odwaga - jednocześnie, staną się składnikami tej magicznej średniowiecznej opowieści.
Przedstawienie wyreżyserowane zostało przez artystów włoskiego teatru 'San Carlino' w Rzymie, jednak muzyka została stworzona przez niezwykłe trio Janusza Prusinowskiego. Wspaniała aranżacja dawnej muzyki średniowiecznej dodaje spektaklowi niezwykłego uroku. Trio gra na oryginalnych instrumentach i w swych barwnych utworach przedstawia cząstkę polskiego dziedzictwa sztuki Średniowiecza.

Warto zajrzeć też na stronę 'Cultura Roma': www.culturaroma.it

wtorek, 3 marca 2009

Dynastia Piastów na tronie



Jak podaje wiele źródeł historycznych, ok. 960 roku niejaki książę Mieszko I z dynastii Piastów zjednoczył rozdrobnione i rządzone przez różnych władców - ziemie polskie. Mieszko I był synem księcia Polan - Siemomysła. Najprawdopodobniej przed przejściem na chrześcijaństwo, jeszcze jako poganin, miał aż siedem żon. Potem jednak, poślubił księżniczkę czeską Dobrawę, a po jej śmierci księżniczkę Odę. PogrubienieNajprawdopodobniej też, właśnie państwo Polan, dobrze zorganizowane i korzystnie położone, znajdujące się w dość dużym oddaleniu od potężnych królestw, które mogłyby mu zagrozić w dalszym rozwoju, stało się wiodącym w ówczesnym czasie. Zgodnie z legendą, jego pierwszymi twórcami mieli być - Siemowit, Lestek i Siemomysł. Jednak przekazy historyczne dotyczące tego okresu są dość ograniczone. Praktycznie nic nie wiadomo o okresie panowania tych trzech władców. Przyjmuje się, jednak, iż ok.960 roku książę Mieszko, który władał już Wielkopolską i Kujawami, podjął próbę zjednoczenia reszty ziem. Wszedł w posiadanie Pomorza Gdańskiego i Zachodniego, a w późniejszym czasie przyłączył do swego królestwa także Małopolskę. Obszar państwa Polan rozciągał się więc od Odry na zachodzie po Bug na wschodzie, od Bałtyku na północy, a granicę południową stanowiły Karpaty.
Mieszko I oparł społeczną organizację państwa na tzn. kmieciach (chłopach), którzy zajmowali się uprawą własnej ziemi. Na ich barkach znalazł się obowiązek utrzymania państwa, gdyż zostali oni zobowiązani przez władcę do składania danin na ten cel. Zaś siła militarna państwa Polan spoczęła na drużynie książęcej. Byli to zawodowi żołnierze opłacani żołdem przez księcia. Reszta mieszkańców była zobowiązana do składania licznych świadczeń na rzecz księcia i jego dworu. W tym czasie wykształcają się także nowe zawody, powstają wioski specjalizujące się w produkcji określonych towarów, tzn. wsie służebne.
Przez ziemie Polan przechodzą też liczne szlaki handlowe, co sprzyja rozwojowi polskiej gospodarki. Handlowano m.in. bursztynem, suknem, solą, wyrobami rzemieślniczymi, niewolnikami. W tym samym czasie powstają liczne nowe grody, którymi rządzą lokalni książęta.
Mieszko I zdawał sobie także doskonale sprawę z konieczności rozwinięcia polityki zagranicznej przez swoje państwo. Aby lepiej chronić niezależność swych ziem, musiał zawrzeć więc pewne sojusze, które pozwoliłyby mu na dalszy rozwój królestwa. Mając do wyboru - sojusz z potężną Rzeszą lub układ z Bolesławem Czeskim, Mieszko I zdecydował się na związek z Czechami. Rodziło to bowiem możliwość rozwinięcia współpracy politycznej na bardziej partnerskich warunkach, niż z Niemcami. Stąd w 965 roku doszło do zawarcia układu pomiędzy Mieszkiem I a Bolesławem Czeskim, na mocy którego miało dojść do zaślubin księcia Polan z księżniczką czeską Dobrawą. Ślub ten miał być gwarantem połączenia ziem obu państw, a dodatkowo Mieszko I wraz ze swym ludem zdecydował się na przyjęcie chrześcijaństwa z rąk czeskich. Co niezwykle istotne, Czechy zobowiązały się do pomocy w chrystianizacji nowych ziem, poprzez wysłanie misjonarzy na terytorium Związku Wielickiego oraz Prus. Podpisano także dodatkowy dokument w sprawie współpracy handlowej pomiędzy obu państwami.
Jednym z ważnych powodów zawarcia unii polsko-czeskiej, były niewątpliwie najazdy wojsk czeskich na pogańskie ziemie państwa Polan. Ówczesna Europa była już bowiem w tamtym czasie chrześcijańska, stąd decyzja o przejściu na nową wiarę, była nieodwołalna. Układ ten stał się więc istotnym gwarantem zachowania pokoju i bezpieczeństwa państwa Mieszka I. Zaś Chrzest Polski w 966 roku stał się wydarzeniem politycznym, nadał państwu Piastów, znaczenie międzynarodowe, a także przyczynił się do rozwoju kultury i sztuki chrześcijańskiej. Religia powoli zaczęła jednoczyć kraj, a instytucja kościoła, zaczęła mieć niezwykle istotne znaczenie dla nowej dynastii na tronie Polski.